środa, 20 marca 2013
Zawieszam bloga
Wiem, że pewnie was zawiodłam ( licze, że ktoś to czyta ;x ), ale ja już nie wyrabiam. Kompletnie nie mam weny, a widząc, że czytają to opowiadanie max dwie osoby kompletnie mi się odechciało pisania.. Poza tym mam w planach założenie z koleżankami strafy fan fic o Zarry'm na tumblr. Jeśli ktoś chciałby link to niech pisze na tt: @mylovelyharreh. Kiedyś prawdopodobnie tu wróce xx
czwartek, 14 marca 2013
Rozdział VII
- Ellien?! Co się stało? - Zayn prawie krzyknął.
Był bardzo zdziwiony. Przecież nie codziennie do drzwi jego domu puae roztrzęsiona dziewczyna, cała brudna od krwi.
- Co się stało? - chłopak przyciągnął do siebie dziewczynę, a następnie ją przytulił
- Aaron.. mój chłopak... - tylko te słowa dziewczyna zdołała z siebie wyrzucić.
- Co Aaron? Stało się coś? - zapytał
- On nie żyje. Postrzelili go. Na moich oczach,
Mimo, że Ellien nie znała Zayna zbyt dobrze i wolała, żeby drzwi otworzył jej Harry lub Danielle, czuła, że może mu ufać.
- Chodź. - powiedział Malik.
Nastolatek zaprowadził brunetkę do swojej sypialni. Ellien usiadła na łóżko, a mulat w tym czasie poszedł szukać jakiś czystych rzeczy dla koleżanki. Lynette rozejrzała się po pokoju. Prędzej nie mogła. Jej uwagę przykuło zdjęcie wiszące nad łóżkiem. Zobaczyła na nim jakąś blondynkę i Zayna. Całowali się. Chłopak był zajęty... Ellien skarciła się w myślach. Niecałą godzinę temu zginął jej chłopak, a ona już myślała o innym. Do pokoju wszedł Malik. Dziewczyna spojrzała na niego. Czarnowłosy podał jej jakieś ubrania.
- Łazienka jest tam - wskazał na jedne z bordowych drzwi.
Elli skinęła głową, a następnie udała się we wcześniej wskazanym kierunku. Zdjęła swoje brudne od krwi ciuchy. Weszła pod prysznic. Odkręciła korek. Gorąca ciecz spłynęła na jej ciało. Poczuła się trochę lepiej. Zaczęła myśleć o tej całej sutyacji, która wydarzyła się godzinę temu. Dlaczego ktoś strzelał do Aarona? Przecież on nigdy nie wdawał się w żadne konflikty. Byl miłym i spokojnym chłopakiem. Nie wierzyła, że to jakiś przypadek. Przecież gdyby tak było to sprawca mógł strzelić do niej, a nie jej chłopaka. Chciała o tym wszystkim zapomnieć, ale nie umiała. Wyszła spod prysznica. Założyła dresy i koszulkę Malika. Chcyciła szczotkę leżącą na blacie, a następnie rozczesała nią włosy. Spojrzała w lustro. Jej oczy zrobiły były czerwone od płaczu. Zacisnęła pięści i westchnęła. Wyszła z łazienki. Zayn leżał na łóżku i rozmawiał z kimś przez telefon.
- Perrie kochanie, poczekaj chwile. - powiedział do słuchawki - Elli idź na dół. Jak skończe gadać to zejdę.
Dziewczyna skinęła głową, a następnie wyszła z pokoju. Skierowała się do salonu. Usiadła tam na kanape. Była zdziwiona, że nikogo poza nią i Malikiem nie ma w domu. Nie chciała siedzieć sama więc ucieszyła się, gdy usłyszała dźwięk otwierania drzwi wejściowych. Po chwili do salonu wszedł Harry obładowany bagażami oraz jakaś dziewczyna. Ta oko miała czternaście-piętnaście lat. Ne zauważyli Elli siedzącej na kanapie.
- Ja wiedziałam, że Louis jest leniwy, ale, żeby wysyłać jakiegoś gościa, którego nie znam na lotnisko po mnie? To już jest szczyt wszystkiego! - krzyknęła ta dziewczyna.
Ellien widziała, że Harry jest wkurzony. Znała go dosyć dobrze i wiedział, że zaraz wybuchnie, a potem będzie tego żałować. Postanowiła więc przerwać im tę konwersacje.
- Cześć - powiedziała zwracając na siebie uwagę dwójki, która przed chwilą weszła do domu.
- Ellien?! Co ty tu robisz? I dlaczego masz na sobie ciuchy Zayn'a? - zapytał zdziwiony Hazza
- Mogę ci to opowiedzieć póżniej? - spytała Elli - Do długa historia i chciałabym ci powiedzieć, gdy będziemy sami - spojrzała wymownie na młodszą dziewczynę.
Tamta zauważyła jej spojrzenie.
- Wiesz co? Z chęcią sobie pójdę i wtedy wasza dwójka będzie mogła porozmawiać o sprawach dorosłych. Bo przecież ja jestem jeszcze takim dzieckiem! - krzyknęła i już miała zamiar wychodzić z pokoju, gdy Harry pociągnął ją za kaptur.
- Młoda, zostajesz - powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Sam jesteś młody.
- Wydaje mi się, że jednak mam trochę więcej lat, a poza tym Louis mi kazał się tobą zająć. Wniosek z tego taki, że musisz mnie słuchać.
- Gadasz jak stary dziadek. Weż wyluzuj trochę. - mruknęła rzucając się na kanapę.
Ellien przyglądała się całej sytuacji ze zdziwieniem.
- Może byś się łaskawie przedstawiła? - Harry spojrzał na dziewczynę siedzącą obok Lynette.
- Cześć. Jestem Milena Rooney, kuzynka Tomlinsona, pochodzę z Polski, mam czternaście lat. Będę teraz mieszkać z tą bandą głupków. - powiedziała kierując sztuczny uśmiech w stronę Elli.
- Jeszcze trzynaście moja droga. - poprawił ją dziewietnastolatek
- Hej. Ellien Lynette - kąciki ust brunetki skierowały się lekko ku górze.
- Mogę iść? - Milena spojrzała błagalnie w stronę lokowatego, a on skinął głową na tak.
Rooney błyskawicznie wybiegła z salonu. Harry usiadł obok Ellien.
- Powiesz mi teraz o co chodzi? Widze, że jesteś przygnębiona. - spytał Harreh.
Elli opowiedziała mu całą historie. Chłopak słuchał w skupieniu i w niedowierzeniu. Pod koniec brunetka już nie wytrzymała i z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Hazza mocno ją przytulił. Między ta dwójką panowała magiczna atmosfera. Ellien wiedziała kiedy Harry chce pomilczeć, a kiedy porozmawiać. To działało w dwie strony. Dlatego teraz obydwoje wiedzieli, że chcą pomilczeć. Niestety tą chwile przerwał im Zayn wchodzący do pomieszczenia ze zdziwionym wyrazem twarzy.
- Co do cholery w naszym domu robi jakiś rozkapryszony dzieciak? - zapytał mulat.
Zaraz za nim weszła Milena, trzymając w ręku karton soku kaktusowego.
- Sam jesteś rozkapryszonym dzieciakiem! - krzyknęła w jego stronę.
Harry westchnął głośno.
- Może zamiast przysważać sobie wrogów zaniosłabyś swoje walizki do twojego nowego pokoju? - powiedział kędzierzawy.
- Ona ma z nami mieszkać? Czemu do jasnej cholery nikt mi o tym nie powiedział? - krzyknął Zayn.
Elli widziała, że jest zły. Miał do tego prawo. Ona też zareagowałaby podobnie, gdyby dowiedziała się o tym, że w jej domu zamieszka 13-latka zachowująca się jak księżniczka.
- Też nie jestem z tego faktu zadowolona - mruknęła Milena.
- Kto to jest? - zapytał Malik próbując się uspokoić.
- Kuzynka Tomlinsona - powiedział Hazza
- Muszę z nim sobię porozmawiać. Elli lepiej już? - zapytał Zayn patrząc na dziewczyne.
Lynette pokiwała głową twierdząco. Towarzystwo tych osób sprawiało, że umiała zapomnieć o najgorszym koszmarze.
- Gdybym była wścibska spytałabym o co chodzi, ale nie jestem i zadam inne pytanie. Macie fife? - zapytała Rooney, sprawiając, że reszta zaczęła się śmiać.
- Umiesz grać w fife? - zapytał Malik.
- Uwielbiam!
- Mnie i tak nie pokonasz.- chłopak dumnie wypiął pierś.
Roo wybuchnęła śmiechem.
- Jeśli wierzysz w cuda to istnieje szansa, że cię nie pokonam. Ale bardzo malutka/
- No to załóżmy się. Ktmnoo przegra... - ciewłosy chwile się zastanowił - zanosi twoje walizki na góre i robi śniadanie drugiej osobie przez tydzień.
- Mam nadzieje, że jesteś dobrym kucharzem - powiedziała dziewczyna wkładając grę do play station.
Oboje usiedli i zaczęli gre. Ellien i Harry przyglądali się całej sytuacji z uśmiechem. na ustach. Hazza siedział, a głowa Elli leżała na jego kolanach. Zachowywali się momentami jak para, ale nie zwracali na to uwagi. Byli ze sobą bardzo blisko mimo, że mineło tyle lat od obozu.
- Hazz, - szepnęła brunetka
Jej przyjaciel spojrzał na nią i zaczął gładzić jej włosy.
- Co byś chciała?
- Pójdziesz ze mną jutro na tą komendę, żeby złożyć zeznania? Boje się.
- Jasne.
Z telefonu brunetki wyszedł dżwięk. Oznaczałon, że w skrzynce odbiorczej pojawił się nowy sms. Dziewczyna wyjęła go z kieszeni dresów. Otworzyła wiadomość dekstową. To co tam zobaczyła wprawiło ją w przerażenie.
Był bardzo zdziwiony. Przecież nie codziennie do drzwi jego domu puae roztrzęsiona dziewczyna, cała brudna od krwi.
- Co się stało? - chłopak przyciągnął do siebie dziewczynę, a następnie ją przytulił
- Aaron.. mój chłopak... - tylko te słowa dziewczyna zdołała z siebie wyrzucić.
- Co Aaron? Stało się coś? - zapytał
- On nie żyje. Postrzelili go. Na moich oczach,
Mimo, że Ellien nie znała Zayna zbyt dobrze i wolała, żeby drzwi otworzył jej Harry lub Danielle, czuła, że może mu ufać.
- Chodź. - powiedział Malik.
Nastolatek zaprowadził brunetkę do swojej sypialni. Ellien usiadła na łóżko, a mulat w tym czasie poszedł szukać jakiś czystych rzeczy dla koleżanki. Lynette rozejrzała się po pokoju. Prędzej nie mogła. Jej uwagę przykuło zdjęcie wiszące nad łóżkiem. Zobaczyła na nim jakąś blondynkę i Zayna. Całowali się. Chłopak był zajęty... Ellien skarciła się w myślach. Niecałą godzinę temu zginął jej chłopak, a ona już myślała o innym. Do pokoju wszedł Malik. Dziewczyna spojrzała na niego. Czarnowłosy podał jej jakieś ubrania.
- Łazienka jest tam - wskazał na jedne z bordowych drzwi.
Elli skinęła głową, a następnie udała się we wcześniej wskazanym kierunku. Zdjęła swoje brudne od krwi ciuchy. Weszła pod prysznic. Odkręciła korek. Gorąca ciecz spłynęła na jej ciało. Poczuła się trochę lepiej. Zaczęła myśleć o tej całej sutyacji, która wydarzyła się godzinę temu. Dlaczego ktoś strzelał do Aarona? Przecież on nigdy nie wdawał się w żadne konflikty. Byl miłym i spokojnym chłopakiem. Nie wierzyła, że to jakiś przypadek. Przecież gdyby tak było to sprawca mógł strzelić do niej, a nie jej chłopaka. Chciała o tym wszystkim zapomnieć, ale nie umiała. Wyszła spod prysznica. Założyła dresy i koszulkę Malika. Chcyciła szczotkę leżącą na blacie, a następnie rozczesała nią włosy. Spojrzała w lustro. Jej oczy zrobiły były czerwone od płaczu. Zacisnęła pięści i westchnęła. Wyszła z łazienki. Zayn leżał na łóżku i rozmawiał z kimś przez telefon.
- Perrie kochanie, poczekaj chwile. - powiedział do słuchawki - Elli idź na dół. Jak skończe gadać to zejdę.
Dziewczyna skinęła głową, a następnie wyszła z pokoju. Skierowała się do salonu. Usiadła tam na kanape. Była zdziwiona, że nikogo poza nią i Malikiem nie ma w domu. Nie chciała siedzieć sama więc ucieszyła się, gdy usłyszała dźwięk otwierania drzwi wejściowych. Po chwili do salonu wszedł Harry obładowany bagażami oraz jakaś dziewczyna. Ta oko miała czternaście-piętnaście lat. Ne zauważyli Elli siedzącej na kanapie.
- Ja wiedziałam, że Louis jest leniwy, ale, żeby wysyłać jakiegoś gościa, którego nie znam na lotnisko po mnie? To już jest szczyt wszystkiego! - krzyknęła ta dziewczyna.
Ellien widziała, że Harry jest wkurzony. Znała go dosyć dobrze i wiedział, że zaraz wybuchnie, a potem będzie tego żałować. Postanowiła więc przerwać im tę konwersacje.
- Cześć - powiedziała zwracając na siebie uwagę dwójki, która przed chwilą weszła do domu.
- Ellien?! Co ty tu robisz? I dlaczego masz na sobie ciuchy Zayn'a? - zapytał zdziwiony Hazza
- Mogę ci to opowiedzieć póżniej? - spytała Elli - Do długa historia i chciałabym ci powiedzieć, gdy będziemy sami - spojrzała wymownie na młodszą dziewczynę.
Tamta zauważyła jej spojrzenie.
- Wiesz co? Z chęcią sobie pójdę i wtedy wasza dwójka będzie mogła porozmawiać o sprawach dorosłych. Bo przecież ja jestem jeszcze takim dzieckiem! - krzyknęła i już miała zamiar wychodzić z pokoju, gdy Harry pociągnął ją za kaptur.
- Młoda, zostajesz - powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Sam jesteś młody.
- Wydaje mi się, że jednak mam trochę więcej lat, a poza tym Louis mi kazał się tobą zająć. Wniosek z tego taki, że musisz mnie słuchać.
- Gadasz jak stary dziadek. Weż wyluzuj trochę. - mruknęła rzucając się na kanapę.
Ellien przyglądała się całej sytuacji ze zdziwieniem.
- Może byś się łaskawie przedstawiła? - Harry spojrzał na dziewczynę siedzącą obok Lynette.
- Cześć. Jestem Milena Rooney, kuzynka Tomlinsona, pochodzę z Polski, mam czternaście lat. Będę teraz mieszkać z tą bandą głupków. - powiedziała kierując sztuczny uśmiech w stronę Elli.
- Jeszcze trzynaście moja droga. - poprawił ją dziewietnastolatek
- Hej. Ellien Lynette - kąciki ust brunetki skierowały się lekko ku górze.
- Mogę iść? - Milena spojrzała błagalnie w stronę lokowatego, a on skinął głową na tak.
Rooney błyskawicznie wybiegła z salonu. Harry usiadł obok Ellien.
- Powiesz mi teraz o co chodzi? Widze, że jesteś przygnębiona. - spytał Harreh.
Elli opowiedziała mu całą historie. Chłopak słuchał w skupieniu i w niedowierzeniu. Pod koniec brunetka już nie wytrzymała i z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Hazza mocno ją przytulił. Między ta dwójką panowała magiczna atmosfera. Ellien wiedziała kiedy Harry chce pomilczeć, a kiedy porozmawiać. To działało w dwie strony. Dlatego teraz obydwoje wiedzieli, że chcą pomilczeć. Niestety tą chwile przerwał im Zayn wchodzący do pomieszczenia ze zdziwionym wyrazem twarzy.
- Co do cholery w naszym domu robi jakiś rozkapryszony dzieciak? - zapytał mulat.
Zaraz za nim weszła Milena, trzymając w ręku karton soku kaktusowego.
- Sam jesteś rozkapryszonym dzieciakiem! - krzyknęła w jego stronę.
Harry westchnął głośno.
- Może zamiast przysważać sobie wrogów zaniosłabyś swoje walizki do twojego nowego pokoju? - powiedział kędzierzawy.
- Ona ma z nami mieszkać? Czemu do jasnej cholery nikt mi o tym nie powiedział? - krzyknął Zayn.
Elli widziała, że jest zły. Miał do tego prawo. Ona też zareagowałaby podobnie, gdyby dowiedziała się o tym, że w jej domu zamieszka 13-latka zachowująca się jak księżniczka.
- Też nie jestem z tego faktu zadowolona - mruknęła Milena.
- Kto to jest? - zapytał Malik próbując się uspokoić.
- Kuzynka Tomlinsona - powiedział Hazza
- Muszę z nim sobię porozmawiać. Elli lepiej już? - zapytał Zayn patrząc na dziewczyne.
Lynette pokiwała głową twierdząco. Towarzystwo tych osób sprawiało, że umiała zapomnieć o najgorszym koszmarze.
- Gdybym była wścibska spytałabym o co chodzi, ale nie jestem i zadam inne pytanie. Macie fife? - zapytała Rooney, sprawiając, że reszta zaczęła się śmiać.
- Umiesz grać w fife? - zapytał Malik.
- Uwielbiam!
- Mnie i tak nie pokonasz.- chłopak dumnie wypiął pierś.
Roo wybuchnęła śmiechem.
- Jeśli wierzysz w cuda to istnieje szansa, że cię nie pokonam. Ale bardzo malutka/
- No to załóżmy się. Ktmnoo przegra... - ciewłosy chwile się zastanowił - zanosi twoje walizki na góre i robi śniadanie drugiej osobie przez tydzień.
- Mam nadzieje, że jesteś dobrym kucharzem - powiedziała dziewczyna wkładając grę do play station.
Oboje usiedli i zaczęli gre. Ellien i Harry przyglądali się całej sytuacji z uśmiechem. na ustach. Hazza siedział, a głowa Elli leżała na jego kolanach. Zachowywali się momentami jak para, ale nie zwracali na to uwagi. Byli ze sobą bardzo blisko mimo, że mineło tyle lat od obozu.
- Hazz, - szepnęła brunetka
Jej przyjaciel spojrzał na nią i zaczął gładzić jej włosy.
- Co byś chciała?
- Pójdziesz ze mną jutro na tą komendę, żeby złożyć zeznania? Boje się.
- Jasne.
Z telefonu brunetki wyszedł dżwięk. Oznaczałon, że w skrzynce odbiorczej pojawił się nowy sms. Dziewczyna wyjęła go z kieszeni dresów. Otworzyła wiadomość dekstową. To co tam zobaczyła wprawiło ją w przerażenie.
" Kilka godzin temu zabiłem/am twojego chłopaka a ty już tulisz się i flirtujesz z innym? Nie wiedzialem/am, że z ciebie taka dziwka. Będziesz następna - X "
_______________________________________________________________________________________
Mam takie momenty, gdy mogę pisać bez przerwy, ale są też akie gdy nie mogę kompletnie nic z siebie wydusić.
Teraz dopadł mnie ten drugi :x
Przepraszam za to coś co śmiem nazywać rozdziałem.
Są jakieś przypuszczenia co do tajemniczego pana/pani X?
Ja już wiem kto nim będzie, ale potrzymam was kilka lub kilkanaście rozdziałów w niepewności xD
Do następnego <3
~~ @mylovelyharreh
poniedziałek, 4 marca 2013
Rozdział VI
Na środku pokoju do, którego Ellien miała wejść stał Zayn ubierający spodnie. Dziewczyna skarciła w siebie w myślach za to, że nie pomyślała, że w jeden z pokoi może być zajęty przez mulata. Chłopak zdziwiony spojrzał w jej stronę z pytającym wyrazem twarzy. Nastolatka poczuła, że do jej policzków napływa krew. Postanowiła przerwać tą krępującą ciesze i jako pierwsza się odezwała.
- Emm.. Jest tu może Harry?
- Nie. Zwiał?
- Ehem. Zaraz po tym jak nazwał mnie potworem.
- No gustu to on nie ma.
Ellien zajęło chwile zanim zrozumiała, że słowa, które wypowiedział chłopak miały być dla niej komplementem. Lynette zarumieniła się jeszcze bardziej.
- To ja już nie przeszkadzam.
Chciała już wychodzić z pomieszczenia, gdy do jej uszu dopłynął głos Malika.
- Ellien - spojrzała na niego pytająco - Słodko się rumienisz.
- Dziękuje - wydukała szybko dziewczyna.
Wyszła z sypialni, zamknęła za sobą drzwi, a następnie oparła się o ścianę. Potrzebowała chwili, żeby się uspokoić. Przecież nie codziennie zdarzało się jej, że tak przystojny i w dodatku półnagi chłopak komplementował ją.
- Dobrze się czujesz? - zapytał Harry, który wyszedł ze swojego pokoju znudzony czekaniem na nastolatkę - Jesteś cała czerwona. Na pewno nie masz gorączki?
- Nic mi nie jest. Ja... chyba powinnam już wracać do domu.
- Podwiozę cię - powiedział Hazza
- Naprawdę mógłbyś?
- Jasne.
Oboje zeszli po schodach na parter. Tam dziewczyna pożegnała się z resztą, zapewniając przy tym Danielle, że niedługo wpadnie.
Ellien chciała wysiadać z samochodu, gdy zatrzymał ją głos przyjaciel.a.
- Zapomniałaś o czymś.
Zdziwiona nastolatka spojrzała w jego stronę. Chłopak podał jej swój telefon.
- Po co mi twoje padło? - spytała śmiejąc się cicho
- Sama jesteś padło - spojrzał na nią złowrogo - Wpisz swój numer.
Ellien z chęcią wykonała polecenie, a następnie puściła sygnał do siebie. Pocałowała chlopaka w policzek, mrucząc mu ciche "pa" do ucha i odeszła od samochodu z uśmiechem. Na tarasie przed domem zauważyła Aarona. Interesowało ją co on tu robi. Przecież byli umówieni, że zobaczą się jutro. Chłopak spoglądał na nią ze złością, co jeszcze bardziej zdezorientowało Eli.
- Hej skarbie. Co ty tu robisz?- zapytała podchodząc do niego i muskając lekko jego usta.
- Kto to był? - nastolatek wskazał na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał samochód Harry'ego.
- Przyjaciel.
- Znam twoich przyjaciół, a on się do nich...
Chłopak nie zdążył do kończyć, ponieważ padł strzał, a po chwili on upadł na ziemie. Ellien była przerażona. Jej oczy zapełniły się łzami. Z domu wybiegla pani Lynette, która usłyszała strzał. Widząc zapłakaną córkę klęczącą w kałuży krwi, obok Aarona jak najszybciej wybrała numer pogotowia. Gdy skończyła rozmowę odciągnęła swoją córkę od nieprzytomnego chłopaka, a następnie sprawdziła mu puls. Nie wyczuła nic. Elli doskonale wiedziała co to oznacza. Przytuliła się do matki łkając jeszcze bardziej.
- Ciii - kobieta gładziła jej włosy.
Po chwili zza rogu wyjechała karetka, a zaraz za nią policyjny radiowóz. Elli na ten widok jeszcze bardziej wtuliła się w matkę. Obydwa pojazdy zatrzymały się przed domem. Z karetki wybiegli funkcjonarjusze, podbiegli do leżącego chłopaka, by po chwili stwierdzić zgon. Policja zabrała ciało. Ellien cały czas była wtulona w swoją matkę. Nie mogła uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Nie dochodziło to do niej. W swoim umyśle nadal była pewna, że jutro pójdzie do szkoły, a w drzwiach przywita ją uśmiechnięty Aaron.
- Pojadą panie z nami na komendę. Musicie złożyć zeznania. - powiedział jeden z policjantów, gdy ciało chłopaka zostało już wywiezione
- Naprawdę sądzi pan, że moja córka byłaby w stanie teraz coś powiedzieć?
Funkcjonarjusz policji spojrzał na dziewczynę, a po chwili dodał.
- Córka może jutro. W takim razie poprosimy panią. Czekamy w radiowozie.
Odszedł, a pani Lynette odsunęła lekko od siebie córkę, a następnie spojrzała na nią czule.
- Kochanie, ja muszę jechać. Nie mogę cię zostawić samej, a tata jest na bardzo ważnym spotkaniu i na pewno nie odbierze telefonu. Masz do kogo pójść, żeby nie siedzieć sama? - zapytała kobieta.
- Mogłabym iść do Libby, ale ona pojechała do babci na weekend - Elli mówiąc to cały czas płakała
Jej rodzicielka chwile się zamyśliła.
- Gdzie mieszka Danielle? Pojedziesz do niej.
- Oxford Street 69
Matka nastolatki pociągnęła ją do radiowozu policji i poprosiła ich o podrzucenie córki na Oxford Street. Oczywiście zgodzili się. Chwile później byli już na miejscu.
- Uważaj na siebie. Niedługo ktoś po ciebie przyjedzie. - kobieta pocałowała nastolatkę w czoło.
Ellien wysiadła z radiowozu, a następnie wolnym krokiem podeszła do drzwi. Zapukała dosyć mocno. Chciała porozmawiać teraz z Harry'm. Przytulić się do przyjaciela. Jednak nie było jej to dane, bo drzwi otworzył kto inny.
___________________________________________________________________________________
- Emm.. Jest tu może Harry?
- Nie. Zwiał?
- Ehem. Zaraz po tym jak nazwał mnie potworem.
- No gustu to on nie ma.
Ellien zajęło chwile zanim zrozumiała, że słowa, które wypowiedział chłopak miały być dla niej komplementem. Lynette zarumieniła się jeszcze bardziej.
- To ja już nie przeszkadzam.
Chciała już wychodzić z pomieszczenia, gdy do jej uszu dopłynął głos Malika.
- Ellien - spojrzała na niego pytająco - Słodko się rumienisz.
- Dziękuje - wydukała szybko dziewczyna.
Wyszła z sypialni, zamknęła za sobą drzwi, a następnie oparła się o ścianę. Potrzebowała chwili, żeby się uspokoić. Przecież nie codziennie zdarzało się jej, że tak przystojny i w dodatku półnagi chłopak komplementował ją.
- Dobrze się czujesz? - zapytał Harry, który wyszedł ze swojego pokoju znudzony czekaniem na nastolatkę - Jesteś cała czerwona. Na pewno nie masz gorączki?
- Nic mi nie jest. Ja... chyba powinnam już wracać do domu.
- Podwiozę cię - powiedział Hazza
- Naprawdę mógłbyś?
- Jasne.
Oboje zeszli po schodach na parter. Tam dziewczyna pożegnała się z resztą, zapewniając przy tym Danielle, że niedługo wpadnie.
Ellien chciała wysiadać z samochodu, gdy zatrzymał ją głos przyjaciel.a.
- Zapomniałaś o czymś.
Zdziwiona nastolatka spojrzała w jego stronę. Chłopak podał jej swój telefon.
- Po co mi twoje padło? - spytała śmiejąc się cicho
- Sama jesteś padło - spojrzał na nią złowrogo - Wpisz swój numer.
Ellien z chęcią wykonała polecenie, a następnie puściła sygnał do siebie. Pocałowała chlopaka w policzek, mrucząc mu ciche "pa" do ucha i odeszła od samochodu z uśmiechem. Na tarasie przed domem zauważyła Aarona. Interesowało ją co on tu robi. Przecież byli umówieni, że zobaczą się jutro. Chłopak spoglądał na nią ze złością, co jeszcze bardziej zdezorientowało Eli.
- Hej skarbie. Co ty tu robisz?- zapytała podchodząc do niego i muskając lekko jego usta.
- Kto to był? - nastolatek wskazał na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał samochód Harry'ego.
- Przyjaciel.
- Znam twoich przyjaciół, a on się do nich...
Chłopak nie zdążył do kończyć, ponieważ padł strzał, a po chwili on upadł na ziemie. Ellien była przerażona. Jej oczy zapełniły się łzami. Z domu wybiegla pani Lynette, która usłyszała strzał. Widząc zapłakaną córkę klęczącą w kałuży krwi, obok Aarona jak najszybciej wybrała numer pogotowia. Gdy skończyła rozmowę odciągnęła swoją córkę od nieprzytomnego chłopaka, a następnie sprawdziła mu puls. Nie wyczuła nic. Elli doskonale wiedziała co to oznacza. Przytuliła się do matki łkając jeszcze bardziej.
- Ciii - kobieta gładziła jej włosy.
Po chwili zza rogu wyjechała karetka, a zaraz za nią policyjny radiowóz. Elli na ten widok jeszcze bardziej wtuliła się w matkę. Obydwa pojazdy zatrzymały się przed domem. Z karetki wybiegli funkcjonarjusze, podbiegli do leżącego chłopaka, by po chwili stwierdzić zgon. Policja zabrała ciało. Ellien cały czas była wtulona w swoją matkę. Nie mogła uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Nie dochodziło to do niej. W swoim umyśle nadal była pewna, że jutro pójdzie do szkoły, a w drzwiach przywita ją uśmiechnięty Aaron.
- Pojadą panie z nami na komendę. Musicie złożyć zeznania. - powiedział jeden z policjantów, gdy ciało chłopaka zostało już wywiezione
- Naprawdę sądzi pan, że moja córka byłaby w stanie teraz coś powiedzieć?
Funkcjonarjusz policji spojrzał na dziewczynę, a po chwili dodał.
- Córka może jutro. W takim razie poprosimy panią. Czekamy w radiowozie.
Odszedł, a pani Lynette odsunęła lekko od siebie córkę, a następnie spojrzała na nią czule.
- Kochanie, ja muszę jechać. Nie mogę cię zostawić samej, a tata jest na bardzo ważnym spotkaniu i na pewno nie odbierze telefonu. Masz do kogo pójść, żeby nie siedzieć sama? - zapytała kobieta.
- Mogłabym iść do Libby, ale ona pojechała do babci na weekend - Elli mówiąc to cały czas płakała
Jej rodzicielka chwile się zamyśliła.
- Gdzie mieszka Danielle? Pojedziesz do niej.
- Oxford Street 69
Matka nastolatki pociągnęła ją do radiowozu policji i poprosiła ich o podrzucenie córki na Oxford Street. Oczywiście zgodzili się. Chwile później byli już na miejscu.
- Uważaj na siebie. Niedługo ktoś po ciebie przyjedzie. - kobieta pocałowała nastolatkę w czoło.
Ellien wysiadła z radiowozu, a następnie wolnym krokiem podeszła do drzwi. Zapukała dosyć mocno. Chciała porozmawiać teraz z Harry'm. Przytulić się do przyjaciela. Jednak nie było jej to dane, bo drzwi otworzył kto inny.
___________________________________________________________________________________
Siema!
Mam wene więc jest kolejny rozdział.
Tak jak obiecałam - jest kryminał.
Musiałam się jakoś pozbyć Aarona, a zdrada jest przereklamowana więc wymyśliłam zabójstwo.
Rozwinę troche ten wątek. W kolejnym rozdziale pojawi się nowa bohaterka, która namiesza troche w opowiadaniu. Możecie już ją zobaczyć w bohaterach.
Mam jeszcze jedno pytanie.
WOLICIE ŻEBYM PISAŁA WP PIERWSZEJ OSOBIE I Z KILKU PERSPEKTYW CZY W TRZECIEJ OSOBIE?
ODPOWIEDZI W KOMENTARZACH.
Mam nadzieje, że będzie ich dużo,
No i jeszcze jedno.
Wielkie podziękowania za szablon dla @USmile0927!
Świetny jest, nie? :)
Jeśli też taki chcecie to link do jej bloga znajduje się po prawej stronie.
Kocham was i licze na komentarze.
~~ @mylovelyharreh
sobota, 2 marca 2013
Rozdział V
Ellien obudził warkot silnika na oknem. Podniosła ociężałe powieki. Przestraszyła się widząc czyjąś twarz kilka centymetrów od swojej. Po chwili jednak uświadomiła sobie, że to tylko Harry. Mimo to nadal część dziewczyny czuła się niezręcznie. Jednak dziewczyna nie ruszyła się. Twarz Harry'ego, gdy spał bardzo jej się podobała. Zresztą cały on jej się podobał. I to najbardziej ją przerażało. Kiedyś obiecała sobie, że nigdy nie spojrzy na Hazze w innej kategorii niż przyjaciel. Udało jej się dotrzymywać obietnicy. Aż do wczoraj. Elli chcąc pozbyć się tych dziwnych myśli gwałtownie wstała z łóżka. Nie pomyślała jednak, że może tym obudzić Harry'ego. Tak właśnie się stało. Nastolatek otworzył oczy i mocno się przeciągnął. Lynette przyglądała się mu.
- Dzień dobry. - mruknął zachrypniętym głosem.
Ellien pomyślała, że rano jego głos jest jeszcze piękniejszy niż zwykle.
- Cześć. - chwyciła swoje rzeczy i poszła do łazienki.
Tam dokładnie umyła twarz oraz zęby. Nie miała przy sobie szczoteczki, ale znalazła jakąś nową w szafce. Założyła wczorajsze ubrania. Chwile zajęło jej poszukiwanie szczotki. Jednak, gdy już ją znalazła wzięła się za rozczesywanie swoich brązowych włosów. Na umywalce znalazła gumkę do włosów. Zaplotła luźnego warkocza na bok i spieła nią swoje włosy. Spojrzała jeszcze raz w lustro i pociągnęła swoją koszule trochę w dół. Po stwierdzeniu, że jest gotowa wyszła z łazienki. Widok, który tam zastała trochę ją zdziwił. Hazza szukał czegoś w swoim biurku. Nie to było dziwne. Chłopak był już obrany, uczesany i wcale nie wyglądał jakby dziesięć minut temu wstał z łózka.
- Jak.. ty... kiedy? - wydusiła Elli.
- Skooczyłem do Zayn'a. On nie wstaje przed dwunastą więc byłem pewny, ż jego łazienka jest wolna. - od powiedział Styles, domyślając się o co chodzi jego przyjaciółce.
- I tak szybko ci to poszło.
- Wydaje ci się. To ty siedziałaś w łazience - spojrzał na zegarek - 37 minut.
- Jak na mnie to i tak krótko.
Chłopak zaśmiał się.
- Nic się nie zmieniłaś.
- Oj, spadaj.
Brunetka wybiegła z jego pokoju. Zeszła na dół nucąc piosenkę swojego ulubionego zespołu. Weszła do kuchni. Zastała tam Danielle, Liam'a oraz dwóch chłopaków, których kojarzyła tylko z tv.
- A ty jesteś? - zapytał Lou
Peazer odwróciła się słysząc słowa swojego przyjaciela.
- To jest Ellien Lynette. Siostra Nate'a i przyjaciółka Hazzy - Dan podeszła do nastolatki i przytuliła ją na powitanie.
Louis wstał i podszedł do brunetki.
- Przyjaciele Harry'ego są moimi przyjaciółmi - powiedział przytulając kompletnie zdziwioną Elli.
- Taa.. Miło poznać - mruknęła.
Od Tomlinsona biła pozytywna energia, a to sprawiało, że nastolatka szybko go polubiła.
- Siema! Niall jestem. - krzyknął ten drugi chłopak.
- Cześć. Ellien. - dziewczyna uśmiechnęła się w jego kierunku.
- Chcesz śniadanie? - zapytał Liam
- Powinnam już wracać do domu, ale jestem strasznie głodna więc tak. - usiadła do stołu, a po chwili Payne postawił przed nią talerz z omletem.
Elli nie przepadała za tym daniem, ale nie chcąc sprawiać przykrości chłopakowi zaczęła go jeść. Gdy przeżuwała ostatni kawałek omleta do kuchni wszedł Harry.
- Dobry wszyskim - powiedział wesołym głosem.
Podszedł do lodówki, wyjął mleko w kartonie, wypił je, a następnie wyrzucił do kosza. Ellien cały czas mu się przyglądała. Chłopak to zauważył.
- Co się tak patrzysz? - zapytał, siadając do stołu.
- Obserwuje twoje zachowanie i stwierdziłam, że nadal jesteś tym samym leniwym dzieckiem, któremu się nawet mleka do szkolanki nie chce wlać. - powiedziała
- Spadaj, potworze. - odgryzł się Harry
- Jak mnie nazwałeś? - dziewczyna uniosła brwi.
Reszta osób znajdujących się w tej chwili w kuchni przygladała się tej sytuacji z zaciekawieniem, a także rozbawieniem.
- Potwór. - powtórzył przezwisko Hazza
- Zwiwaj, póki możesz - nastolatka powoli wstała od stołu.
Styles nie czekał, żeby powtórzyć mu drugi raz. Błyskawicznie wybiegł z pomieszczenia. Lynette chwile zajęło zzanim zrozumiała w co się wpakowała. Przecież ona kompletnie nie znała tego domu więc jakim cudem miała odnaleść Stylesa. Postanowiła się jednak nie poddawać i powolnym krokiem skierowała się na góre. Miała w planach przeglądać wszystkie pokoju. W końcu natrafiłaby na ten w którym znajduje się Harry. Tym razem zaczęła od końca. Jednak chwile póżniej przekonała się, że to był zły pomysł. W sypialnie znajdującej się na końcu korytarza zobaczyła coś czego nie powinna. Na pewno nie na tym etapie znajomości z tym człowiekiem.
___________________________________________________________________________________-
- Dzień dobry. - mruknął zachrypniętym głosem.
Ellien pomyślała, że rano jego głos jest jeszcze piękniejszy niż zwykle.
- Cześć. - chwyciła swoje rzeczy i poszła do łazienki.
Tam dokładnie umyła twarz oraz zęby. Nie miała przy sobie szczoteczki, ale znalazła jakąś nową w szafce. Założyła wczorajsze ubrania. Chwile zajęło jej poszukiwanie szczotki. Jednak, gdy już ją znalazła wzięła się za rozczesywanie swoich brązowych włosów. Na umywalce znalazła gumkę do włosów. Zaplotła luźnego warkocza na bok i spieła nią swoje włosy. Spojrzała jeszcze raz w lustro i pociągnęła swoją koszule trochę w dół. Po stwierdzeniu, że jest gotowa wyszła z łazienki. Widok, który tam zastała trochę ją zdziwił. Hazza szukał czegoś w swoim biurku. Nie to było dziwne. Chłopak był już obrany, uczesany i wcale nie wyglądał jakby dziesięć minut temu wstał z łózka.
- Jak.. ty... kiedy? - wydusiła Elli.
- Skooczyłem do Zayn'a. On nie wstaje przed dwunastą więc byłem pewny, ż jego łazienka jest wolna. - od powiedział Styles, domyślając się o co chodzi jego przyjaciółce.
- I tak szybko ci to poszło.
- Wydaje ci się. To ty siedziałaś w łazience - spojrzał na zegarek - 37 minut.
- Jak na mnie to i tak krótko.
Chłopak zaśmiał się.
- Nic się nie zmieniłaś.
- Oj, spadaj.
Brunetka wybiegła z jego pokoju. Zeszła na dół nucąc piosenkę swojego ulubionego zespołu. Weszła do kuchni. Zastała tam Danielle, Liam'a oraz dwóch chłopaków, których kojarzyła tylko z tv.
- A ty jesteś? - zapytał Lou
Peazer odwróciła się słysząc słowa swojego przyjaciela.
- To jest Ellien Lynette. Siostra Nate'a i przyjaciółka Hazzy - Dan podeszła do nastolatki i przytuliła ją na powitanie.
Louis wstał i podszedł do brunetki.
- Przyjaciele Harry'ego są moimi przyjaciółmi - powiedział przytulając kompletnie zdziwioną Elli.
- Taa.. Miło poznać - mruknęła.
Od Tomlinsona biła pozytywna energia, a to sprawiało, że nastolatka szybko go polubiła.
- Siema! Niall jestem. - krzyknął ten drugi chłopak.
- Cześć. Ellien. - dziewczyna uśmiechnęła się w jego kierunku.
- Chcesz śniadanie? - zapytał Liam
- Powinnam już wracać do domu, ale jestem strasznie głodna więc tak. - usiadła do stołu, a po chwili Payne postawił przed nią talerz z omletem.
Elli nie przepadała za tym daniem, ale nie chcąc sprawiać przykrości chłopakowi zaczęła go jeść. Gdy przeżuwała ostatni kawałek omleta do kuchni wszedł Harry.
- Dobry wszyskim - powiedział wesołym głosem.
Podszedł do lodówki, wyjął mleko w kartonie, wypił je, a następnie wyrzucił do kosza. Ellien cały czas mu się przyglądała. Chłopak to zauważył.
- Co się tak patrzysz? - zapytał, siadając do stołu.
- Obserwuje twoje zachowanie i stwierdziłam, że nadal jesteś tym samym leniwym dzieckiem, któremu się nawet mleka do szkolanki nie chce wlać. - powiedziała
- Spadaj, potworze. - odgryzł się Harry
- Jak mnie nazwałeś? - dziewczyna uniosła brwi.
Reszta osób znajdujących się w tej chwili w kuchni przygladała się tej sytuacji z zaciekawieniem, a także rozbawieniem.
- Potwór. - powtórzył przezwisko Hazza
- Zwiwaj, póki możesz - nastolatka powoli wstała od stołu.
Styles nie czekał, żeby powtórzyć mu drugi raz. Błyskawicznie wybiegł z pomieszczenia. Lynette chwile zajęło zzanim zrozumiała w co się wpakowała. Przecież ona kompletnie nie znała tego domu więc jakim cudem miała odnaleść Stylesa. Postanowiła się jednak nie poddawać i powolnym krokiem skierowała się na góre. Miała w planach przeglądać wszystkie pokoju. W końcu natrafiłaby na ten w którym znajduje się Harry. Tym razem zaczęła od końca. Jednak chwile póżniej przekonała się, że to był zły pomysł. W sypialnie znajdującej się na końcu korytarza zobaczyła coś czego nie powinna. Na pewno nie na tym etapie znajomości z tym człowiekiem.
___________________________________________________________________________________-
Hej!
Przepraszam, że taki krótki ten rozdział.
Gdy go pisałam wydawał się dłuższy.
Zdradzę wam, że od następnego rozdziału pojawi się trcoeh kryminału ^^
Jak myślicie? Kogo i w jakiej sytuacji zastała Ellien?
Jeśli ktoś zgadnie, zadedykuje mu kolejny rozdział xD
Subskrybuj:
Posty (Atom)